Tydzień pełen wrażeń i trudów – AREK

Witam. To znowu ja stażysta zadowolony z życia i cieszący się życiem mający pasje, która ma duży wpływ na moje samopoczucie i funkcjonowanie . Wcześniej nie mogłem się realizować (z wiadomych względów) lecz teraz nie jestem w „marginesie” społecznym i jest mi z tym lepiej-to tak literą wstępu. Poza mną tydzień pełen wrażeń i trudów którym musiałem sprostać. Wszystko zaczęło się od wyjazdu do Nowej Soli gdzie startowałem w półmaratonie w upalny dzień, a mimo tego życióweczka zrobiona. Zabrakło tylko realizacji założeń czasowych, ale to nic bo rekompensata była przyjemna. Zająłem drugie miejsce w kategorii wiekowej M30 i 11 w generalce-była moc. Po biegu wręczenie nagród i powrót do domu. Okazało się, że to było najgorsze. 2 godziny 30 minut czekania na dworcu w Nowej soli i jakby tego było mało we Wrocławiu kolejne 6 godzin czekania na autokar do Bielawy i w końcu po 27 godzinach bez snu dotarłem. Trzy godzinki się przespałem i obiadek, później do opery wrocławskiej na godzinę 20.30, a koniec dopiero o 23.30. Dla mnie to trochę za długo. Widocznie opera tym się charakteryzuje, że tak długo trwa. Jeśli chodzi o spektakl tylko ciekawość była powodem do wyjazdu. Lecz gdy opera się zaczęła i minęło już trochę czasu nie mogłem usiedzieć na miejscu. Ciągle się wierciłem jak w ławce szkolnej, przez to mój odbiór nie był taki jaki mógłby być. Do tego byłem mocno zmęczony po tych podróżach i niestety przedstawienie mi dodatkowo dało się we znaki. Może nie było to na tyle ciekawe żebym był skupiony i pochłonięty sztuką. Przeżyłem kolejne doświadczenie, które pozwoliło docenić mi każdy dzień z którego można czerpać. Mimo zmęczenia i wstania o 4 do pracy po krótkim bo zaledwie 3 godzinnym śnie jestem zadowolony. Byle do przodu i się nie poddawać mimo trudów. Pozdrawiam wszystkich czytelników Arek.